1.07.2015

Rozdział 1



Beta: Aranel


Śmiech i płacz brzmią tak samo, a dusza musi czasem popłakać, by była szczęśliwa.




Budzik zaczął dzwonić równo o godzinie szóstej trzydzieści. Blondynka z racji, że nie była rannym ptaszkiem, zasłoniła twarz poduszką, by zagłuszyć ten denerwujący dźwięk. Jej starania poszły na marne. W końcu sięgnęła dłonią i wyłączyła alarm. Zwlokła się z łóżka, zrobiła kilka skłonów i wyszła ze swojego pokoju.
Zapukała w drzwi łazienki i, gdy nikt jej nie odpowiedział, weszła do pomieszczenia. Przekręciła zamek w drzwiach, by nikt nie dostał się do środka. Rozebrała się, weszła pod prysznic, umyła się i po chwili stąpała bosymi stopami po kafelkach w stronę lustra. Uczesała mokre włosy, wysuszyła je i zostawiła rozpuszczone. Tak było jej najwygodniej. Założyła ubrania, które przygotowała wczorajszego dnia. Jej strój składał się z szarej bluzy i jeansów. Właśnie tak się najczęściej ubierała.
Opuściła toaletę, mijając się z ciotką, która zatrzymała się na chwilę, by powiadomić ją o gotowym śniadaniu. Uśmiechnęła się do niej szeroko, a Ellie zwróciła uwagę na jej strój, który był bardzo elegancki, zresztą, jak zawsze. Miała na sobie białą, koronkową sukienkę przed kolano, a na tali przewiązany brązowy, skórzany pasek. Buty na wysokim obcasie dodawały jej wzrostu, choć i tak była dość wysoka.
Wyminęła ją i weszła do sypialni, aby wziąć plecak i telefon. Zauważyła na łóżku Oscara. Podeszła do niego, gdy zauważyła, co trzyma w dłoniach, ale nie zdążyła. Figurka upadła na podłogę, roztrzaskując się na mnóstwo małych kawałeczków. Ellie poczuła lekkie ukłucie w sercu. To była jej jedyna pamiątka z dzieciństwa, jaką miała.
Fotografie z młodszych lat rzekomo zniknęły i dziewczyna nie miała okazji, by wspominać.
Uklęknęła i chwyciła jeden z kawałków, obracając go w dłoniach. Nie, nie była zła. Po prostu było jej bardzo smutno. Ta figurka była z nią odkąd sięgała pamięcią i trudno było jej na nią teraz patrzeć, kiedy leżała na ziemi zupełnie zniszczona.
Do pokoju przyszła ciotka, słysząc hałas, jaki wywołał Oscar. Podeszła do nich i zauważyła potłuczone fragmenty figurki. Westchnęła zrezygnowana. To już trzecia rzecz, którą Oscar rozbił w ciągu miesiąca.
— Oscar, dlaczego to rozbiłeś? Dlaczego w ogóle wchodziłeś do pokoju Elli, bez jej pozwolenia? — mówiła bardzo spokojnie. Nie umiała krzyczeć nawet nie potrafiła być zła. Bo, to była Katy.
— J—ja naprawdę nie chciałem. Tylko, ten ptaszek był taki niebieski i bardzo chciałem go potrzymać i pobawić się nim i wiem, że nie powinienem. Myślałem, że nic się nie stanie i z powrotem odłożę go na miejsce, ale wypadł mi z rąk. Nie wiem dlaczego. Ellie, przepraszam. — Zeskoczył z łóżka i przytulił dziewczynę.
Blondynka uśmiechnęła się lekko i mocniej objęła chłopca, pogłaskała go po plecach i po chwili odsunęła od siebie.
— W porządku, nic się nie stało — odparła, starając się brzmieć jak najbardziej przekonywująco. — Kupię sobie nową figurkę.
— To była jedyna twoja pamiątka z dzieciństwa, oh. Wybiorę się na zakupy i postaram się poszukać czegoś podobnego — rzekła Katy.
— W porządku, naprawdę.
Podeszła do szafeczki, w której trzymała szufelkę i szczotkę, posprzątała wszystko i odłożyła przedmioty na miejsce. Chłopiec jeszcze przed wyjściem przytulił Ellie i przeprosił ją, na co skinęła tylko głową. Dziewczyna zabrała plecak i telefon i zeszła do kuchni, gdzie w końcu mogła zjeść śniadanie.
Na talerzu było ułożone kilka kanapek: z szynką i pomidorem. Zjadła dwie, a resztę położyła na blacie. Spojrzała na zegar – Siódma trzydzieści. Założyła plecak, ubrała buty i wyszła z domu, a drzwi zamknęła na klucz. Zauważyła ciocię siedzącą w samochodzie, więc przyśpieszyła kroku i wsiadła do auta.
Po niecałych dziesięciu minutach dotarli pod liceum Ellie. Dziewczyna pożegnała się z Katy i Oscarem, po czym wyszła z pojazdu, zabrała plecak i poszła w stronę budynku. Przekraczając furtkę, spostrzegła kilka osób ze swojej klasy, jednak nie zamierzała podejmować z nimi jakiejkolwiek rozmowy. Tuż przy głównym wejściu podeszła do niej pewna wysoka blondynka, z szerokim uśmiechem na twarzy.
— Jestem Jane — powiedziała i podała jej swoją dłoń.
— Um, Ellie — rzekła zmieszana, ściskając jej rękę.
— Jestem tu nowa i myślę, że dobrze będzie, jeśli poznam kilka nowych osób. No i akurat padło na ciebie.
— Jak rozumiem, mam się czuć wyróżniona? — zapytała, również się uśmiechając.
— Sądzę, że tak. I byłoby dobrze, gdybyś oprowadziła mnie trochę po szkole, bo nie orientuję się jeszcze, co i jak.
— W porządku.
— Świetnie. — Uśmiechnęła się. — Może pójdziemy po książki?
Niższa blondynka skinęła głową. Wspólnie udały się w kierunku szafek i, jak się okazało, Jane miała swoją tylko dwa numerki dalej. 
Szczerze mówiąc, Ellie nie sądziła, że pierwszego dnia w liceum i to w ostatniej klasie, zagada do kogoś, a raczej ktoś podejdzie do niej i sam rozpocznie rozmowę. Cóż, nie wiadomo dlaczego, ale osiemnastolatka nie zawierała przyjaźni na długo. Czasami było tak, że dopiero później poznawała charakter drugiej osoby, a czasami to ona poznawała ją. I w jednym, i w drugim przypadku kończyło się to brakiem wspólnych tematów. Może tym razem będzie inaczej…
Zabrały książki i poszły pod odpowiednią klasę, cały czas rozmawiając. Jane była naprawdę ciekawą osobą, i Ellie mogła tak stwierdzić nawet po tej jednej rozmowie. Zadzwonił dzwonek, a zaraz po nim tuż przy drzwiach pojawił się pan Rogers – nauczyciel od historii.
Ellie przechodziła z klasy do klasy i pokazywała dziewczynie, co i gdzie jest, tak jak obiecała. Długa przerwa powoli mijała. Blondynki poszły na ostatnią już lekcję, jaką miała być matematyka.
Wszystko zleciało dzisiaj bardzo szybko. Praktycznie każda lekcja była organizacyjna i nie trzeba było wkładać w nią wiele wysiłku. Zadzwonił dzwonek, a z klas, jak na zawołanie powybiegali uczniowie. Ellie, wsparta swoim doświadczeniami, odczekała kilka chwil, nim na korytarzu zrobiło się nieco luźniej. Dopiero, wtedy wyszła z sali.
Schowała wszystkie książki do szafki, założyła plecak i po kilku minutach znalazła się na zewnątrz, ponieważ przy klasach było jeszcze sporo uczniów. Nie czekała na Jane. Wiedziała, że musi zostać na rozmowę z dyrektorką, ale dlaczego, to jej nie powiedziała. Mimo że chciała wiedzieć, jaki był tego powód, to nie pytała się. Czasami umiała kontrolować swoją ciekawość.
W pewnym momencie poczuła mocne pchnięcie, zachwiała się. Próbowała utrzymać równowagę, ale i tak upadła na ziemię. Westchnęła cicho i rozejrzała się wokoło. Nikt tego nie widział, nawet nie zwrócił uwagi. Cóż…
Otrzepała się z piasku i szybkim krokiem opuściła dziedziniec. Wyjęła telefon, podłączyła do niego słuchawki i puściła byle jaką piosenkę. W połowie drogi do domu muzyka wyłączyła się, a komórka zaczęła wibrować. Wyjęła słuchawki z uszu i odebrała.
— Naprawdę nie masz ciekawszych rzeczy do roboty niż zawracanie mi głowy? — zaczęła, wcześniej dostrzegając, kto dzwoni.
— Mogłabyś zmienić ton, gdy rozmawiasz z matką. Chciałam cię zapytać, jak minął twój dzień w szkole i to wszystko.
— Chyba zapomniałaś, że…
— Ja naprawdę żałuję, nie wiem, jak mam ci to udowodnić. Ellie, jestem twoją matką i..

— Nie dzwoń do mnie. — Nacisnęła czerwoną słuchawkę, nie chcąc już więcej wysłuchiwać jej marnych tłumaczeń.


Hej hej! Na początku podziękuje za nominację do LA blogowi, a odpowiedzi na pytania i nominowane blogi znajdziecie w odpowiedniej zakładce. Dziękuje za wszystkie komentarze pod prologiem! Naprawdę miło, że poświęciliście chwilę czasu na ich napisanie :) Tak więc jest to pierwszy rozdział. Cóż, nie dzieję się tu nic aż tak ciekawego, ale myślę, że z dalszymi rozdziałami wszystko nabierze koloru. Po lewej stronie, w tym kwadraciku napisałam co ile będą pojawiały się nowe posty, ale powiem wam, że rozdział 2 dodam we wtorek. Jak wiecie, nie jestem dobra w pisaniu notek, więc pozdrawiam was tylko i zapraszam do komentowania ^^

5 komentarzy:

  1. Zostałaś nominowana do Liebster Award! Gratuluję :) http://love-a-little-better-harry-styles.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam !
    Polubiłam Ellie, mam nadzieje,że zaprzyjaźni się z nową koleżanką.
    Końcówka intrygująca, o co chodzi z jej mamą ?
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Trafiłam na twojego bloga przypadkowo i szczerze mówiąc nie żałuję.
    Masz b. fajny styl pisania i mimo, że wolę fanfiction HP,IŚ, WP, OzN to na 100 % będę czytała twoje opowiadanie. Zapraszam Cię do mnie:
    http://miloschogwartu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Akcja

Obserwuję Nie Spamuję